Wspomnienie o Jurku Szynkowskim

 

Najpierw krótko o sobie…

            Nazywam się Edward Korpalski. Po ukończeniu Liceum Pedagogicznego w Grudziądzu byłem kierownikiem Szkoły Podstawowej w Rumienicy, a po uzyskaniu stopnia podporucznika w Oficerskiej Szkole Piechoty w Jeleniej Górze zostałem nauczycielem przysposobienia obronnego i wychowawcą internatu w Zespole Szkół Rolniczych w Karolewie. Tu pracowałem aż do emerytury, z czteroletnią przerwą w latach 1978-1982, kiedy byłem kierownikiem Ośrodka Szkoleniowo-Wypoczynkowego w Wałpuszu, należącego do Kombinatu Rolnego „Mazury” w Szczytnie.

            W 1958 roku poznałem Jurka Szynkowskiego jako ucznia Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Karolewie. Rodzina Jurka przyjechała do Polski z ziemi wileńskiej, należącej wtedy do Związku Radzieckiego. Szkołę podstawową Jurek ukończył w miejscowości Mejszagole w języku rosyjskim. Nic dziwnego, że początki nauki w polskiej szkole były dla niego trudne. Słaba znajomość języka polskiego, mowa wileńska, gdzie np. ptaki latali (a nie fruwały), dziewczyny się uśmiechali (a nie uśmiechały), konie parskali (a nie parskały) – w dodatku skażona rusycyzmami – powodowała, że koledzy z klasy kpili i wyśmiewali się z niego, a w dodatku nazywali go „ruskim czaławiekiem” i nadali mu imię SASZA, co go szczególnie bolało. Jurek poczuł się samotny, opuszczony, sfrustrowany i załamany. Po tygodniu uciekł z Karolewa i oznajmił ojcu, że do obcej szkoły nie będzie chodził. Na szczęście ojciec, a także dyrektor TMR Tadeusz Tur przekonali go, że warto się uczyć. Chłopcy nadal mu dokuczali i wyśmiewali, a Jurek, aby nie dawać im okazji do kpin,  przestał z nimi rozmawiać i samotnie zaczął się pilnie uczyć poprawnej polszczyzny, co z czasem zaczęło przynosić rezultaty. W dodatku okazało się, że poziom nauczania w szkole rosyjskiej był wyższy i Jurek górował nad swymi kolegami szczególnie z matematyki, fizyki, języka niemieckiego i rosyjskiego. Jego koledzy (dawni prześladowcy) zaczęli się do niego zwracać o pomoc w rozwiązywaniu zadań z matematyki i fizyki, a szczególnie zaczęli go doceniać i poważać za osiągnięcia sportowe. Jurek był znakomitym reprezentantem szkoły w piłce koszykowej i w skoku wzwyż. Dzięki tym osiągnięciom stał się idolem wszystkich uczniów Zespołu Szkół Rolniczych w Karolewie i ulubieńcem nauczycieli.

            Po zdaniu matury i ukończeniu studiów na Uniwersytecie Gdańskim Jurek zostaje zatrudniony w Zespole Szkół Rolniczych w Karolewie jako nauczyciel języka rosyjskiego, niemieckiego i wychowawca internatu. W owym czasie język rosyjski nie był ulubionym przedmiotem, ale Jurek prowadził zajęcia tak ciekawie i z humorem, że młodzież uczęszczała na jego wykłady z prawdziwą przyjemnością. Jurek wraz ze mną brał udział w wielu wycieczkach i obozach wędrownych. Były to między innymi spływy kajakowe malowniczą rzeką Czarą Hańczą i urocze górskie wędrówki szlakami Tatr i Pienin. Jurek był duszą towarzystwa. Jego wieczorne gawędy, przy ognisku, były ulubioną rozrywką wszystkich uczestników. Podczas jednego z obozów wędrownych w Tatrach Wysokich z zaliczeniem najtrudniejszego szlaku na Orlej Perci, mieliśmy zorganizowane noclegi u gazdy Gąsienicy w Zakopanem. Wtedy Jurek mi powiedział: „Być w Zakopanem i nie spotkać się z dwudziestojednokrotnym mistrzem Polski w skokach narciarskich, czterokrotnym olimpijczykiem, kurierem tatrzańskim i podporucznikiem Armii Krajowej Stanisławem Marusarzem – to po prostu niewybaczalny grzech”. I Jurek to spotkanie zorganizował. Stanisław Marusarz przybył do nas i przez ponad dwie godziny, niezwykle interesująco opowiadał o swojej karierze sportowej.

            Jurek Szynkowski to człowiek pracy, sukcesu i szczęścia. Jako „szef” sekcji kulturalnej ZNP organizował m.in. doskonałe bale nauczycielskie, a także atrakcyjne mecze pomiędzy kadrą belferską, a uczniami w piłce siatkowej i nożnej. Społecznie założył i trenował szkolną drużynę piłki siatkowej, która pod jego kierownictwem wywalczyła srebrny medal na Ogólnopolskiej Spartakiadzie Szkół Rolniczych w 1977 roku w Bydgoszczy. Wspólnie z Lucjanem Trzeciakowskim trzykrotnie organizował festiwale piosenki rosyjskiej. Efekty były imponujące. Za każdym razem było to szkolne wielkie wydarzenie.

            Krótko mówiąc, Jurek to był znakomity nauczyciel, wychowawca i niezawodny  kolega, na którym można było polegać jak na przysłowiowym Zawiszy. O jego wielkości niech świadczy fragment opinii dyrektora Melnarowicza, gdy Jurek wybierał się na atrakcyjny kurs językowy do Kijowa: „Mgr Jerzy Szynkowski jest długoletnim nauczycielem Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Karolewie. W trudnej pedagogicznej pracy wyróżnił się pracowitością, systematycznością, zaangażowaniem społecznym. Stosuje nowoczesne metody nauczania, jest wymagającym wychowawcą. Nagroda Kuratora Oświaty jest wyrazem uznania dla wyżej wymienionych cech”.

            Osobiście uważam, że największe sukcesy Jurek osiągnął jako przewodnik Warmii i Mazur. W 1978 r. uzyskał uprawnienia do oprowadzania wycieczek turystycznych w języku polskim, rosyjskim i niemieckim po Warmii i Mazurach oraz Suwalszczyźnie. Jego ogromna wiedza i łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi sprawiają, że staje się ulubieńcem wycieczek, szczególnie zagranicznych. Był jednym z pierwszych, który zgromadził ogromną ilość materiału i dokumentów dotyczących naszego regionu. Jako autor opracował i wydał w druku 17 przewodników w języku niemieckim i 5 przewodników w języku polskim i nie były to tandetne broszury, ale poważne wydania naukowe. Jego przewodnik „Mazuren”, napisany w języku niemieckim zawierał ponad 370 stron.

            Może warto nadmienić, że przed rozpoczęciem pracy Jurka w przewodnictwie w niemieckich przewodnikach była wzmianka, że do Kętrzyna i byłej wojennej kwatery Hitlera nie watro przyjeżdżać, a po kilku latach zaangażowanej pracy Jurka niemieccy fachowcy zmienili zdanie.

            Na zakończenie chcę dodać, że Jurek był opiekunem i przyjacielem zwierząt. Szczególnie tych bezdomnych. W jego garażu zawsze znajdowały się kocie smakołyki. Do dziś, choć Jurka nie ma już wśród nas, koty wciąż gromadzą się pod Jego garażem.

            Jurek był moim największym przyjacielem.

Szynkowski

Materiały zebrał i niniejsze opracował Edward Korpalski.

1 komentarz do “Wspomnienie o Jurku Szynkowskim”

Dodaj komentarz

Skip to content