Choć nie miał nawigacji GPS, ani sań zaprzęgniętych w renifery, to jednak nie zawiódł. Zjawił się, jak co roku, wytworny, dystyngowany z białą, długą brodą i z workiem, a w zasadzie workami prezentów.
Towarzyszyły mu dwa elfy nieziemskiej prezencji i całe mnóstwo radości. W obecności św. Mikołaja wszyscy poczuliśmy się dziećmi, a ten poczciwy starszy pan nie szczędził upominków – każdy dostał coś słodkiego. Okazało się, że do naszej szkoły chodzą same grzeczne dzieci (z małymi wyjątkami), ale na wszelki wypadek każdy nauczyciel został wyposażony w narzędzie dyscyplinujące z osobistym pozwoleniem św. Mikołaja do użycia w razie konieczności w roku 2020. Mamy nadzieję, że nie będzie to konieczne, bo przecież każdy chce, aby za rok św. Mikołaj znów nas odwiedził… Prawda?
Lucyna Olszewska